Coś dla ducha, rozumu i ciała…

 Dnia 21 lutego br., klasa 1 PE PLO odbyła wspólną wyprawę do Warszawy. Byli z nami: p. Paweł Kolas i p. Bożena Mostowska. Czekaliśmy długo na tę wycieczkę, ale warto było poczekać. Dla naszej klasy był to pierwszy wyjazd z wychowawcą, mam nadzieję, że nie ostatni.

Wyjazd składał się z 3 części. W Warszawie byliśmy dla ducha (1), umysłu (2) i ciała (3). A tak ogólnie szło o to, żeby być razem i wspólnie zrobić coś ciekawego.

    1. Zaczęliśmy od zwiedzania Starego Miasta. Byliśmy w Katedrze św. Jana Chrzciciela. Obejrzeliśmy nekropolie prymasów, liczne tablice przypominające ważne wydarzenia z historii Polski. Na dłużej zatrzymaliśmy się przy sarkofagu sługi bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski. Zakończył się właśnie proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia, więc niedługo będziemy go mogli nazywać błogosławionym, a wkrótce zapewne świętym. Uroczysta Msza św. i ogłoszenie nowego błogosławionego, odbędzie się wkrótce tj. dn. 7 czerwca 2020 roku na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Kardynał Stefan Wyszyński zmarł 28.5.1981 roku. Za życia i po śmierci cieszył się sławą świętego. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się 8 lat od śmieci. Tuż obok Katedry znajduje się Kościół oo. jezuitów przy ul. Świętojańskiej. Tam znajduje się łaskami słynący obraz Matki Bożej Łaskawej Patronki Warszawy. Niewiele osób wie, że ten obraz sprawdzili do Warszawy pijarzy. Po Powstaniu listopadowym, pijarzy z kościoła przy z ul. Długiej przenieśli się kościoła pojezuickiego przy ul. Świętojańskiej. Następnie za wspieranie Powstania styczniowego zostali wypędzeni z Warszawy, ale obraz MB Łaskawej, w kościele pozostał. Zajęli się nim księża diecezjalni. Zniszczenie Starego miasta podczas Powstania w 1944 roku, obraz przetrwał przeniesiony do kościoła św. Andrzeja Boboli, a gdy ustały starówkę odbudowano, wrócił na stare miejsce. W roku 1968, na mocy dekretu papieskiego ustanowiono Matkę Boską Łaskawą Patronką Warszawy, a w październiku 1973 roku, sługa boży kardynał Stefan Wyszyński uroczyście koronował obraz koronami papieskimi. Św. Jan Paweł II odwiedzając Ojczyznę modlił się przed obrazem 2 razy: w roku 1976 i 1983. W nawie Kościoła oo. jezuitów trwa prowadzona od wielu lat spowiedź i wieczysta adoracja Najświętszego Sakramentu. Wiele osób przechodząc, wstępuje na chwilę modlitwy.

     Na koniec poszliśmy do Katedry Polowej Wojska Polskiego przy ul. Długiej. Także ten kościół ma pijarską przeszłość. Powstał w miejscu drewnianego kościoła z 1642 wybudowanego dla Pijarów przez Władysława IV Wazy, który spłonął w bitwie ze Szwedami o Warszawę w 1656 roku. Król Jan Kazimierz wzniósł w tym miejscu świątynię murowaną, której konsekracja odbyła się w 1701 pod wezwaniem MB Zwycięskiej i świętych Pryma i Felicjana. To właśnie do tego kościoła pijarzy sprowadzili obraz MB Łaskawej, obecnie Patronki Warszawy. W 1834 roku gubernator rosyjski, generał Iwan Paskiewicz (to on stłumi krwawo Powstania listopadowego), odebrał kościół pijarom (trzeba uczciwie dodać, że zapłacił im odszkodowanie). Świątynię przeznaczył na prawosławny sobór Trójcy Świętej. Do katolików powrócił on w 1916 roku, a od 1919 został przeznaczony na potrzeby wojskowe. Kościół przebudowano, uszkodzony podczas Powstania warszawskiego, długo był odbudowywany (1946-1960). Pozostał kościołem wojskowym. Statut Katedry Polowej kościół uzyskał w 1991 roku, jako Katedra Polowa Wojska Polskiego pw. Najświętszej Marii Panny Królowej Polski.

     Największe wrażenie w Katedrze Polowej zrobiła na nas Kaplica Katyńska upamiętniająca męczeństwo więźniów
i jeńców wojennych, zamordowanych przez NKWD w 1940 roku. 
W kaplicy znajduje się 15 tys. tabliczek, na których widnieją nazwiska ofiar Katynia, Charkowa i Miednoje. Umieszczono tam także tabliczki bezimienne (7 tys.).

    2. Po zwiedzaniu warszawskiej Starówki, potrzebowaliśmy rozgrzewki, pogoda nie za bardzo nam sprzyjała. Czas do seansu w planetarium w Centrum Nauki Kopernik spędziliśmy w kawiarni na rozgrzewającej kawie i herbacie. Bardzo się to nam przydało… Seans w planetarium, który obejrzeliśmy, poświęcony był zmaganiom człowieka z przestrzenią – było to opowiadanie o historii lotów i lotnictwa. Seans składał się z 2 części: najpierw było wprowadzenie i pokaz o lotach kosmicznych, a następnie projekcja filmu pt. „Na skrzydłach marzeń”. Dzięki okularom, złudzenie 3-wymiarowej rzeczywistości, było niesamowite. W planetarium mają b. wygodny fotele, warto jest w nich spędzić trochę czasu spoglądają w niebo. Można było czegoś się nauczyć, ale przede wszystkim zachwycić niezwykłymi obrazami widokami i animacjami.

    3. Ostatni etap naszej warszawskiej wyprawy przeznaczyliśmy… dla ciała. Wszyscy wybraliśmy się na łyżwy, na Stadion Narodowy. Kto chciał, mógł wypożyczyć łyżwy. Można było też zabrać sprzęt z domu, a jeśli była taka potrzeba, można było łyżwy naostrzyć. Trzeba przyznać, że lód był super przygotowany, dlatego też jeździło się super! Nic dziwnego… Co godzina, na taflę wjeżdżał specjalny pojazd, który czyścił, wygładzał powierzchnię i odświeżał lód. Na stadionie przygotowano 3 oddzielne lodowiska. My skorzystaliśmy z tego największego. Przed wejściem na taflę, mieliśmy chwilę, żeby coś zjeść, bo obok lodowiska była restauracja. Kto chciał, mógł też odpocząć w kawiarni lub zwiedzać stragany. Na tafli nie doszło na szczęście do wielkich wywrotek i kontuzji. 75 minut naszej jazdy minęło bardzo szybko! Jeszcze chwila na przebranie się, oddanie łyżew i pożyczonego sprzętu, i czas do domu. Do Łowicza dotarliśmy ok. 19.00.

    Myślę, że wyjazd się udał. Już teraz zastanawiamy się, dokąd pojechać przy następnej okazji.

Aleksandra Bryła kl. 1PE