Ferie zimowe to jeden z najbardziej wyczekiwań w życiu przeciętnego ucznia. W końcu, kogo nie cieszy wizja dwóch, długich tygodniu absolutnego lenistwa i robienia tego czego dusza zapragnie? Ten cudowny, słodki wręcz, okres zakończył się już parę dni temu. Po długiej przerwie wróciliśmy do szkolnych sal, aby znowu dzielnie pracować. Jednak czy wszyscy? Wcześniej mówiłam, że ferie były okresem odpoczynku, swobody i przede wszystkim – czasem bez lekcji! Ale prawda taka, że pewne osoby z naszego grona przynajmniej część ferii spędziło przy znajomych im szkolnych ławach. Mowa tu oczywiście o maturzystach! Jeśli ktoś się jeszcze nie obudził po studniówkowych przeżyciach, ostatnie tygodnie były dla niego jak lodowaty prysznic. Jesteście pewnie ciekawi ,,Co takiego maturzyści robili w szkole podczas ferii?”. Odpowiedź jest prosta – uczyli się! Nic dziwnego. W końcu do matury zostało zaledwie sześćdziesiąt dni. Ta liczba pewnie wielu przeraża, ale spokojnie! Nasza wspaniała dyrekcja wymyśliła sposób, jak rozwiać zmartwienia maturzystów (przynajmniej odrobinkę). Rozwiązaniem okazały się być fakultety z szerokiej gamy przedmiotów maturalnych. Innymi słowy, dla każdego coś dobrego. Pierwszy tydzień ferii maturzyści spędzili w klasach. Jak im poszło? Dowiedzmy się.
Zuzanna Majer IIIPE3: ,,O zajęciach feryjnych słyszałam już od początku edukacji tutaj, ponieważ jest to wydarzenie szczególnie nagłaśniane w naszej szkole, ze względu na brak podobnej pomocy w innych liceach w naszej okolicy. Fakultety odbywają się corocznie, gdyż pan dyrektor Przemysław Jabłoński wraz z wychowawcami chcą jak najlepiej zadbać o nasze przygotowanie do matury. My, uczniowie, odbywamy wtedy dodatkowe lekcje przedmiotów maturalnych prowadzone przez naszych doświadczonych nauczycieli. Zajęcia są planowane z wyprzedzeniem, by pasowały uczniom i aby wzajemnie nie pokrywały się czasowo. Osobiście, uczestniczyłam w fakultetach z czterech przedmiotów, które będę zdawać na tegorocznej maturze: język polski, matematyka, język angielski oraz fizyka. Odbywały się one stacjonarnie – tutaj, w szkole. Dla mnie, ogromnym plusem tych lekcji był czas, w którym one się odbywały. Zazwyczaj zaczynałam fakultety w godzinach porannych, trwały średnio po kilka godzin i po wyjściu ze szkoły miałam resztę dnia do własnego zaaranżowania. Jak wiadomo, nie samą nauką maturzysta żyje, ponieważ trzeba również umieć znaleźć czas na odpoczynek psychiczny, który w czasie przygotowań do egzaminów jest bardzo ważny. W związku z tym, cieszę się, że w ciągu tych dni fakultetów, miałam określony czas nauki, a następnie mogłam zadbać o swoje wytchnienie. Każda dodatkowa godzina lekcji tłumaczonych przez nauczycieli jest dla uczniów na wagę złota. Przez czas zdalnego nauczania brakowało nam kontaktu ,,oko w oko”, który aktualnie zdecydowanie bardziej doceniamy. Dodatkową zaletą fakultetów była ich luźna atmosfera. Nie czuliśmy presji szkolnej oraz nie obawialiśmy się o niezapowiedzianą kartkówkę. Te czynniki przyczyniły się do lepszej koncentracji i zaangażowania w omawiane zagadnienia. Na przykład na zajęciach z matematyki i fizyki rozwiązywaliśmy przykłady maturalne, a na języku polskim pisaliśmy próbną rozprawkę. Te czynności miały na celu oswoić nas z zadaniami, do których przystąpimy w maju. Bardzo dobrze, że te ponadprogramowe dokształcanie ma miejsce. Mam nadzieję, że przyniesie korzyści w maju.”
Gabriel Siekiera IIIPE3: ,, Zajęcia na pewno wymagały dużego skupienia, w końcu zadania maturalne nie należą do najłatwiejszych. Jednak zawsze mieliśmy u boku nauczycieli, którzy starali się nam pomóc na wszystkie możliwe sposoby. Zrobili wszystko, aby jak najlepiej przygotować nas do tej oficjalnej matury, która już za dwa miesiące. Pojedyncze zajęcia trwały, co prawda trzy godziny, ale mogliśmy podczas nich popijać herbatkę i spożywać przygotowane wcześniej jedzonko. Warto zauważyć, że mogliśmy mieć maksymalnie dwa tury zajęć dziennie, więc nie wychodziliśmy ze szkoły później, niż o 15. Jednak czas mijał nam szybko i niezwykle przyjemnie. Moim zdaniem, fakultety były super przydatne. Udało nam się przerobić dużo materiału i zadań. Pozytywnie zaskoczyła mnie świetna organizacja. Nawet pomimo braku prądu jednego poranka, wciąż przeprowadziliśmy nasze fakultety.”
Jak widać, fakultety okazały się być strzałem w dziesiątkę. Teraz jedynie trzymajmy kciuki, aby przyniosły pozytywne skutki w maju, gdy zakwitną mityczne kasztany.
Julia Skonieczna IIHL
Malwina Starzyńska IPM