Jak „pijarskiej” mysz nie zjadła

Dawno, dawno temu w przytulnej jamce mieszkała sobie myszka. Myszka nie byle jaka – bo pijarska, bo z wielkim apetytem. Codziennie, kiedy zbyt głośni uczniowie udawali się do domów (by pilnie się uczyć), wybierała się na łowy. Polowała przede wszystkim na pozostawione kanapki z serem (po kilku dniach pleśniowym), nadgryzione jabłka i lubowała się w napojach gazowanych (choć czasami dopadała ją czkawka). Frajdę sprawiały jej także wypady „na zakupy” – a to przywłaszczyła sobie jakiś mundurek, pozostawioną czapkę lub but (w takim adidasie można urządzić sobie letnią rezydencję). Sielskie wieczory urozmaicała rozmowami z pająkiem – Beniaminkiem – który snuł srebrne sieci w rogach klas, a ostatnimi czasy zapuszczał się nawet w okolice komputerów, bo puszek kurzu pokrywający je był rozkosznie mięciutki.

Euzebia (bo tak miała na imię) lubiła czytać o sferach klimatycznych, twierdzeniu Pitagorasa wykaligrafowanych pięknym pismem na tablicach– dzięki temu czuła się całkiem mądra. Przyzwyczaiła się także do intensywnego zapachu kredy i kasłania gąbek chorujących przewlekłe. Codziennie przed snem wpatrywała się w księżyc, siedząc na klasowych pustyniach przy zasuszonych kaktusach. Ta idylla trwałaby zapewne dalej, gdyby nie Oni…

Pojawili się pewnego dnia i nic już później nie było takie samo. Co prawda w ciągu dnia dało się słyszeć jakieś pukania, plusk wody, szurania, jednak Euzebia nie przeczuwała najgorszego. Gdy jak co dzień wystawiła pyszczek z jamki, poczuła „odrażający” zapach świeżości. Później było już tylko gorzej – gąbki przestały buczeć, w promieniu kilku metrów nie można było znaleźć nic do jedzenia, a „kaktusy” okazały się być bujnym kwieciem. Oszołomiona Ezia nie wiedziała, co zrobić. Kątem oka zobaczyła, że za rogiem błysnęło coś czarnego. To byli ONI – jeden z osobników miał „sukienkę” w kolorze ziemi. Jego towarzyszka, z wielkim uśmiechem i kruczymi włosami, po tym jak dokładnie obejrzała klasę, powiedziała: 

– Ten konkurs to świetny pomysł! Ogólny wygląd sali – 5 p., ustawienie sprzętów – 5, estetyka gazetek – 5, stan kwiatów – 5.  Nawet „mysz tu nie piśnie”.

A właśnie, że piśnie. Ezia i Benio odtąd każdego dnia zalewali się rzewnymi łzami, myszka schudła nawet 5 kilogramów. W końcu udali się na emigrację zarobkową. A w klasach, w związku z ogłoszonym konkursem czystości, pozostały nieskazitelne myszy komputerowe. Cóż, nagroda w wysokości 500 złotych za zajęcie 1. miejsca skutecznie zmotywowała uczniów.

Uważajcie jednak Drogie Dzieci, bo Euzebia z Beniaminem chętnie wrócą po Wasze niedojedzone kanapki.