JAK WYKORZYSTALIŚMY NIEPODLEGŁOŚĆ?

świat wtedy był różowy
świat miał 16 lat
jak wino bił do głowy
i pachniał tak jak kwiat

To miało być kolejne przedstawienie o Piłsudskim, o 11 listopada. Miało, ale nie było. A wszystko za sprawą grzmotu, wywołanego przez Państwa Komuńskich. A grzmot ten chyba zrodził się ze sprzeciwu i został skierowany przeciwko naszemu, narodowemu, wypielęgnowanemu Malkontenctwu. 

Główni bohaterowie, podobnie jak wielu z nas, narzekali na polską drużynę piłkarską i zgodnie twierdzili, że nie mamy z kogo i czego być dumni. By przekonać się, czy jest to prawda, przenieśliśmy się razem z nimi w „magiczne” lata 20. i 30. Atmosferę tamtych czasów odczuł chyba każdy z widzów dzięki wyświetlanemu filmowi, charakterystycznemu śpiewowi Fogga, panu Tuwimowi – oferującemu spacer i fiołkowy bukiet panience – przedstawieniu o „Pawle i Gawle”. Ale wtedy rozwijało się nie tylko życie artystyczne, któremu patronowała Hanka Ordonówna (jej piosenki brawurowo zaśpiewały Katarzyna Szwarocka i Ewa Bartoszewska), Pola Negri, „Skamander”. To również dokonania sportowe (m. in. Haliny Konopackiej), odkrycia, badania, choćby Stefana Banacha, powstanie KUL – u, złamanie szyfru Enigmy, intensywny rozwój gospodarki (powstanie COP – u, reforma walutowa Władysława Grabskiego, budowa portu w Gdyni). To wszystko zobaczyliśmy, usłyszeliśmy, niemal dotknęliśmy podczas przedstawienia.

Czy to mało? Czy rzeczywiście nie mamy być z kogo i z czego dumni? Czy nie powinniśmy, tak jak ludzie tamtych czasów, śpiewać: „ach, jak przyjemnie”? I co my robimy na co dzień z niepodległością Polski, jak ją wykorzystujemy? 

Te pytania pojawiły się chyba u wielu widzów podczas przedstawienia przygotowanego niezwykle starannie przez Państwa Komuńskich, panią Myszuk, aktorów i chór. Oby magiczna atmosfera radosnych 20. i 30. lat pozostała z nami i przetrwała kolejny mecz, choć  może nie będzie on udany.