Jak każdy wie, w naszej szkole „Kanapka dla Afryki” cieszy się dużym powodzeniem od samego początku akcji. Mało kto zdaje sobie jednak sprawię, jak wtorek z „Kanapką” wygląda dla osób zajmujących się organizacją.
Uczniowie w poniedziałek po szkole muszą kupić produkty (wyobraźcie sobie nastolatków stojących przy kasie z dwoma kilogramami szynki, taką samą ilością sera i słoikiem Nutelli), a od 7 rano we wtorek zaczyna się całodniowa praca. Należy przygotować około 130 do 150 kanapek, zależnie od zapotrzebowania.
W praktyce oznacza to spędzenie godziny przed poranną modlitwą na krojeniu bułek, gotowaniu jajek, smarowaniu wszystkiego, co wpadnie nam w ręce Nutellą i przy okazji uczeniu się na lekcje – wszystko w gronie siedmiu, ośmiu osób w pięcioosobowej szkolnej kuchni. Mimo drobnych niewygód nie możemy jednak narzekać – kanapki cieszą się olbrzymią popularnością, a zyski idą oczywiście w całości na szczytny cel (poza częścią, za którą kupujemy następne produkty). Co więcej, w tym roku uczniowie z każdej klasy gimnazjum i liceum będą mieli okazję przekonać się na własnej skórze, ile wysiłku może wymagać noszenie cały dzień po szkole skrzynki z kanapkami – już teraz możecie sprawdzić, kiedy przypada Wasza kolej na tablicy ogłoszeń.
Mamy nadzieję, że popularność „Kanapki” będzie stale rosła, bo dzięki niej najedzeni są nie tylko nasi uczniowie, lecz także nasi rówieśnicy w Afryce. Zatem smacznego 🙂
Łukasz Brzozowski, klasa II P