Dzieło autorstwa wybitnego komediopisarza Jeana Baptiste Poquelina (znanego jako Molier) pt. „Tartuffe” to opowieść trafnie krytykująca hipokryzję religijną, obłudę i zakłamanie.
Komedia została wystawiona po raz pierwszy w 1664 roku i wywołała skandal w XVII – wiecznej Francji jawnym wykpieniem dewocji. Ostatnio miałam okazję zobaczyć ów spektakl w Teatrze Narodowym. Reżyserii „Tartuffea” podjął się Jacquese Lasalle.
Sztuka miała charakter kostiumowy, dzięki czemu mogliśmy wczuć się w klimat i zwyczaje panujące w XVII – wiecznej Francji. Problematyką poruszoną w utworze są losy rodziny Orgona, na której żeruje tytułowy Świętoszek, udając przy tym osobę prawą, religijną i wielce dobroduszną. Zaślepiony Orgon zapomina o swojej żonie i dzieciach, będąc ciągle wpatrzony w fałszywego Tartuffe’a. Przedstawienie jest rzetelną adaptacją pierwowzoru literackiego. W mojej opinii najciekawszą bohaterka jest Doryna – pani do towarzystwa córki Orgona, niepozorna służąca, która pozwala sobie na dużo w domu swojego pana i częstonie potrafi utrzymać języka za zębami, wzbudza jednak poprzez to sympatię i wywołuje uśmiech na twarzy widza. Odtwórcy głównych ról to elita polskiej sceny, np. Jerzy Radziwiłłowicz, Danuta Stenka, Wojciech Malajkat oraz Beata Ścibakówna. Gra aktorów świetnie oddawała atmosferę komedii, trudno doszukać się w niej monotonii. Najciekawszą kreację aktorską bez wątpienia stworzyła Danuta Stenka wcielająca się w rolę żony Orgona. Świetnie oddała zrównoważenie i dystynkcję Elmiry. Do minusów należy zaliczyć oprawę muzyczną, której było dla mnie zdecydowanie za mało. Najuboższym elementem spektaklu była scenografia, do której możemy zaliczyć krzesło i stół, co jednak nie stanowiło wady widowiska, gdyż pozwalało skupić się na znakomitej grze aktorów.
Obejrzenie sztuki Moliera na deskach Teatru Narodowego w Warszawie polecam każdemu, ponieważ spektakl porusza problemy bliskie współczesnym ludziom, takie jak dewocja, kłamstwo, chciwość, zdrada. Dziwią mnie negatywne opinie moich kolegów na temat „Tartuffe’a”, dla mnie to mistrzowsko wykonana sztuka genialnego pisarza.
Oliwia Pełka