Owocowa gala

Niedawno w naszej szkole odbyło się prawdziwe „zasypanie” nagrodami i prezentami z okazji Gali Złotych Jabłek. 

10 października przyszliśmy do szkoły w pięknych, odświętnych ubraniach i z niecierpliwością wyczekiwaliśmy wyników głosowania. Swój głos mógł oddać każdy – od jabłuszek z pierwszych klas po  ananasy z gimnazjum i liceum.

Uroczystość można porównać do koktajlu, ponieważ królowały podczas niej zdecydowanie owoce. Jabłkami nagradzano nauczycieli, którzy zostali nominowani przez uczniów do różnych kategorii i otrzymali najwięcej głosów. Konkurencja była bardzo duża, jednak na szczęście nikt nie został stłuczony na kwaśne jabłko.  Wielu pedagogów nie spodziewało się tak wysokich not, a tu ni z gruszki, ni z pietruszki zajmowali miejsca na podium. Jak jabłka zarumienili się ci występujący, wśród owacji, na środek, byli to: „Optymiści Roku” – pan Tadeusz Rutkowski, pani Karolina Małecka i pani Agata Pietrasik, „Złoci Wykładowcy”: pani Elżbieta Cywińska i pani Joanna Kucharek, „Złoci Organizatorzy”: o. P. Różański i pani Emilia Wolska, „Złote Serca”:  pani Elżbieta Cywińska, pani Katarzyna Sumińska, pani Agata Pietrasik, „Złote Zegarki” – pani Elżbieta Cywińska, pani Ewa Staniszewska, pani Joanna Kucharek, „Autorytety Roku” – pani Elżbieta Cywińska, pani Karolina Małecka i pan Damian Górski. Mamy nadzieję, że nagrody wywołały uśmiech na Ich twarzach!

Nie zapominajmy również o drugiej części spotkania, podczas której zostały rozdane, nie tylko dla urwisów, ananasy. Każda klasa otrzymała po jednej, dorodnej sztuce. Wszyscy bili się chociaż o kęs tego soczystego i słodkiego owocu.

Wisienką na torcie było wspólne zdjęcie na szkolnym wirydarzu. Każda klasa miała wydzieloną strefę, na której miała się umiejscowić. Byliśmy ściśnięci jak sardynki w puszce, jednak każdy znalazł „swój kawałek podłogi”.

Po tej hucznej gali wszyscy rozeszli się do klas, by zjeść otrzymany owoc. I dzień zapowiadał się na wspaniały, jednak szara rzeczywistość, czyli kartkówki i sprawdziany, sprowadziła nas na ziemię. Nie traćmy jednak nadziei – powodzenia, „ananasy”!

Tomasz Sobczak