„Papierowe” złoto, czyli „książkowy” zawrót głowy

Gdyby jakiś mieszkaniec średniowiecza przez przypadek zabłądził w czasie i znalazł siępod koniec sierpnia w naszej szkole, konkretnie w małej sali gimnastycznej, z pewnością stwierdziłby, że spotkało go wielkie szczęście, odkrył „jaskinię” pełną skarbów i w końcu zacznie mu się powodzić. Tym wielkim skarbem, „papierowym” złotem byłyby dla niego tak dziś codzienne, dostępne w supermarketach – książki. Mógłby oszaleć ze szczęścia, gdyż jedna książka miała kiedyś wartość porównywalną do ceny rycerskiego rumaka ze zbroją lub ceny wsi, a w naszej małej sali znalazło się ponad tysiąc pozycji. Skąd takie bogactwo? 

To wynik samorządowej dotacji do podręczników dla uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej, klasy IV i pierwszej gimnazjum. W tym roku rodzice wymienionych klas nie zapłacili za podręczniki, lecz otrzymali je w ramach dotacji. Otrzymali dzięki pani Dorocie Krawczyk, pani Beacie Jeziorowskiej i pani Karolinie Strugińskiej, które niczym dawni mnisi skrupulatnie opatrywały książki numerami i kompletowały zestawy. Chyba najlepszym podziękowaniem dla Pań były reakcje uczniów, którzy zniecierpliwieni czekali na swój „komplet”, a następnie uważnie przewracali kolorowe strony. 

Należy pamiętać, że taki komplet podręczników ma służyć trzem pokoleniom uczniów, dlatego też choć książki nie są przykuwane łańcuchami do pulpitów (jak niegdyś bywało), ważne jest, by dbać o nie i pamiętać, że mają służyć młodszym kolegom.