PIJARSKI MARATON, CZYLI ŚWIĘTO SZKOŁY

Poniedziałek. Dzień tygodnia, który nie kojarzy nam się dobrze. Perspektywa powrotu do pracy po – jak zawsze- za krótkim weekendzie nie uśmiecha się nikomu, szczególnie uczniom. Jednak TEN poniedziałek 25.05.2015r. był zupełnie inny. Wszystkie wymówki, łzy rozpaczy i towarzyszące wczesnemu wstawaniu bóle egzystencjalne musiały zejść na drugi plan. Ważne było to, żeby nie zaspać i przetransportować siebie wraz z rowerem w całości do szkoły.

Rano, przed wyruszeniem na Święto Szkoły do Maurzyc każdy był lekko podekscytowany lub zdenerwowany. Szczególnie ci, którzy wybierali się tam po raz pierwszy. Po porannej modlitwie i wysłuchaniu ostatnich złotych rad nauczycieli ,,maraton pijarski’’ wreszcie wyruszył. Pogoda nam dopisywała, a pokonywanie trasy w gronie kolegów i koleżanek z klasy było bardzo przyjemne. Oczywiście nie obyło się bez drobnych awarii i wywrotek. Przemierzaliśmy niebezpieczną kostkę brukową, pokonywaliśmy zagrażające nam doły i piaski i przejeżdżaliśmy po budzących grozę kamieniach aż wreszcie dojechaliśmy. Naszą uroczystość rozpoczęliśmy mszą świętą, a następnie odbyły się prezentacje klas. Niestety, w tym roku z powodu braku prądu nie wszystko udało się tak, jakbyśmy chcieli. Mimo to klasy najlepiej jak umiały zaprezentowały wylosowane przez siebie obrazy. Samodzielnie wykonywaliśmy stroje, dekoracje i wymyślaliśmy opisy, które miały przybliżyć wszystkim historię dzieł. Nasze święto nie udałoby się bez sportowego akcentu, którym jest udział w biegach przełajowych czy przeciąganiu liny. Dyscypliny te co roku cieszą się duża popularnością, więc także teraz nie było inaczej. Sprawiło to wszystkim dużo radości, bo choć nie każdy wygrywa, to każdy dobrze się przy tym bawi, poza tym zawsze można pocieszyć się pysznym ciastem, lodem  i kiełbaską z grilla. Następnie liceum i gimnazjum miało okazje zagrać w zamki. Zaciekle walczyliśmy o każdy ogonek, dlatego byliśmy mocno zmęczeni. Po wszystkim nastąpiła rzecz trzymająca w największym napięciu, a mianowicie loteria fantowa. Ci, którym udało się wygrać przed otrzymaniem nagrody, musieli odpowiedzieć na pytanie, które nie zawsze do łatwych należało. Później odbyło się nabożeństwo majowe, a następnie wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy w drogę powrotną.

Uczniowie zawsze miło wspominają Święto Szkoły, które jest dniem innym niż wszystkie – pełnym radości i uśmiechu. Chociaż czasem myśl o przejechaniu 22 km rowerem przeraża, to mimo wszystko każdy wraca usatysfakcjonowany i szczęśliwy. Jak widać nie taki diabeł straszny jak go malują – nawet poniedziałek może być przyjemny.