Pójdźmy wszyscy do stajenki… – małe jasełka i szkolna wigilia

W ostatni piątek – bardzo ciepły, choć grudniowy – w dzień, w którym gasną wszelkie spory, dzięki wzruszającemu przedstawieniu drugoklasistów wybraliśmy się w daleką podróż do naszych serc. 

Głównym bohaterem małych jasełek był chłopiec, który odnalazł „zagadkowy” obrazek. Dzięki dziadkowi dowiedział się, że widnieje na nim Dobry Pasterz. Jednak nie do końca rozumiał, co oznacza to określenie Jezusa.

Dzieci, jak twierdzi Antoine de Saint Exupery nigdy nie rezygnują z raz zadanego pytania i uparcie szukają odpowiedzi, dlatego bohater nasz postanowił rozszyfrować enigmatycznie brzmiące „pojęcie”. Rozwiązanie znalazł dopiero w ubogiej szopce, do której wybrał się z całkiem pokaźną grupką bożych stworzeń, między innymi z kozą, sową, ślimakiem (biegnący ślimaczek jest naprawdę uroczym obrazkiem – jak widać dla Boga nie ma nic niemożliwego, tym bardziej, jeżeli zmierza sięna spotkanie z Nim). Jego podróż nieco opóźniła się, ponieważ postanowił pomóc pewnej lekkomyślnej czarnej owieczce, która  nie posłuchała rodziców i gdzieś zniknęła. Niestety, nie spotkał w drodze zguby i stracił nadzieję, że kiedykolwiek ją ujrzy. Chłopiec zdziwił się bardzo, gdy zobaczył ją przy stajence. 

Spektakl ten, wyreżyserowany przez panią Bożenę Siekierę, stał się swoistą przypowieścią biblijną opowiedzianą językiem dzieci, ale skierowaną także, a może przede wszystkim,do dorosłych. Przypowieścią opowiadającą o poszukiwaniu i zrozumieniu. Jej sens sprowadzał się nie tylko do poznania Chrystusa Dobrego Pasterza, przedstawienie obdarowało nas czymś jeszcze – oto ta czarna, nieustannie błądząca, zagubiona owca dociera sama, choć może krętą drogą, do stajenki. W tym chyba streszcza się pełne nadziei przesłanie – każdy z nas, mimo niedoskonałości, ma szansę na spotkanie z Chrystusem, który stał się dla nas „Dzieckiem z bezradnie wyciągniętymi rękami”.

Dzięki temu pięknemu spektaklowi przygotowanemu przez panią Siekierę, mistrzowsko odegranym przez drugoklasistów rolom, anielskim śpiewom scholi, pięknej dekoracji pani Rzepeckiej, z nadzieją i pokojem w sercu mogliśmy połamać się opłatkiem.