SLALOM GIGANT W WYKONANIU DIAKONA DOMIKA, CZYLI „FERIE W MIEŚCIE” PO PIJARSKU (CZ. 2)

Jest z nami pomysłodawca pijarskiego slalomu – diakon Dominik. 

Skąd pomysł na zorganizowanie „wielkiego slalomu”?

Bardzo lubię pracować z dziećmi. Wychowywanie dzieci w pobożności i w nauce to nie tylko ślub, który składa przed Bogiem każdy pijar, ale to przede wszystkim wielka łaska i dar od Boga.

Jestem najszczęśliwszy, kiedy widzę dziecko, które się uśmiecha, które się modli, które przychodzi, by porozmawiać, podziękować lub o coś poprosić. Tylko dzieci potrafią uczynić to z niesamowitą prostotą i szczerością. Pomysł na półzimowisko wynika z przekonania, że dzieci potrzebują takich momentów, kiedy nie tylko będą się uczyć, ale też będą mogły tworzyć wspólnotę podczas modlitwy, zabawy czy wycieczki, a także będą mogły odkrywać swoje talenty, poznawać siebie od różnych stron i uczyć się po prostu życia i funkcjonowania pośród innych w różnych, nowych sytuacjach. Ogólnie bardzo lubię pracę nieformalną z dziećmi, bo taka praca najbardziej sprzyja pełnemu rozwojowi. Taka akcja integruje również i angażuje animatorów, rodziców i nauczycieli do wspólnej pracy na rzecz dzieci.

Kiedy pojawił się pomysł?

Pomysł zrodził się w moim sercu już na początku września, ale przygotowania zaczęły się w grudniu. Dużo modliłem się o to, aby Pan Bóg błogosławił i prowadził tę akcję. Prosiłem Go, aby to On był „kierownikiem” półzimowiska, aby posługiwał się mną tak, jak chce. Powiedziałem Mu: „ Jeśli chcesz, żeby ta akcja się odbyła, to prowadź”.

Co było najtrudniejsze?

Wydaje mi się, że odpowiedzialność za tak dużą grupę dzieci, których było ponad 100! Na początku planowałem akcję dla 40-50 dzieci. Nie spodziewałem się takiego rozwoju wydarzeń, ale powierzyłem się Bożej Opatrzności.

Właśnie akcja była skierowana  tylko dla dzieci…

Dla dzieci, ale także dla rodziców. Myślę, że w sposób szczególnytego wypoczynku potrzebowały dzieci, które nie pochodzą z zamożnych rodzin. Uważam, że my, pijarzy, mamy być przede wszystkim otwarci na dzieci ubogie, tak jak pragnął tego nasz założyciel, św. Józef Kalasancjusz. Mamy być otwarci na wszystkie dzieci, dlatego ta akcja była adresowana również  do uczniów SP1, SP2, SP4.

Jaka idea przyświecała temu wydarzeniu?

Przede wszystkim naszym celem było stworzenie atmosfery prawdziwej miłości, tak aby dzieci miały poczucie emocjonalnego, duchowego i fizycznego bezpieczeństwa. Natomiast hasło tegorocznych „Ferii w mieście” brzmiało: „Nasze talenty”. Dzieci każdego dnia uczestniczyły w różnych warsztatach: teatralnych, plastycznych, muzycznych, sportowych i tanecznych. Każdego dnia pierwszym punktem była modlitwa, podczas której poruszaliśmy tematy związane z Matką Bożą z Guadelupe.

Jakie są Ojca wrażenia, kiedy pierwsze emocje już opadły?

Bardzo się cieszę, że ta akcja się odbyła, jestem dumny z dzieci, z wychowawców, z rodziców i z animatorówktórzy bardzo się zaangażowali i włożyli dużo serca w to dzieło. Nie ukrywam, że byłem wzruszony w czasie uroczystego zakończenia, kiedy dzieci śpiewały piosenkę: „Bo świat to my”.

Co ojciec zapamięta?

Chyba najbardziej wspólne zakończenie i w ogóle uśmiechy dzieci.

Kiedy kolejna taka akcja?

Najbliższa na początku maja –  Przegląd dziecięcych scholi pijarskich.

Dziękujemy za rozmowę.

Drodzy Państwo najlepszym komentarzem niech będą uśmiechnięte twarze dzieci. Można powiedzieć, że akcja ta to: „czyta poezja i perfekcja”.