Trzeciomajowe rozterki reżyserek

    Scenariusz, stroje, dekoracje, nagłośnienie i… już można robić próby. Tutaj więcej światła, nie graj tyłem do publiczności, czemu idziesz środkiem, skoro miałeś wejść bokiem, pomachaj tą ręką, przecież jesteś zdenerwowany….

    Tak wyglądały nasze próby przez miesiąc, ale każda sugestia była przyjmowana przez aktorów i szybko wprowadzana w teatralne życie.

Co więcej, ku naszemu zdziwieniu, ale i radości, aktorzy sami subtelnie podpowiadali, jak można zagrać daną scenę.
I jak tu się nie uśmiechnąć do swoich, reżyserskich myśli, że chyba te nasze Dzieci naprawdę kochają teatr.

    Zresztą dali temu wyraz, wcielając się w rolę nadpobudliwych szlachciców, zafascynowanej francuską kulturą Żony Modnej, czy cierpliwie słuchającego i wyciągającego wnioski biskupa Krasickiego. Warto też wspomnieć o pełnym nadziei na architektoniczny sukces Merlinim i pełnej nadziei na rychłe zbawienie Dewotce. I w tym tyglu różnych osobowości Krasicki po cichu, przy użyciu lusterka, uwarzył komedię charakterów, ponadczasową satyrę na nasze przywary. Jednak, jak to bywa z prawdą, „kole w oczy”, więc, mimo racji, musiał przeprosić.

   Komentarz bajkopisarza wybrzmiewający w  ustach aktorów został wzbogacony o piosenki Kaczmarskiego, które, jak zawsze z wyczuciem i zaangażowaniem, wykonała schola pod kierunkiem p. Natalii Kędziory.

   I jak zawsze kurtyna opadła dość szybko, może trochę zbyt szybko dla przejętych reżyserek, które wpatrzone w kartki scenariusza, ściskające pilot od kurtyny i obserwujące reflektor prowadzący widziały tylko trochę sztuki. Cóż, taka dola, choć znaczącym pocieszeniem są słowa aktorów:

  Teatr dla mnie to forma wyrazu samego siebie. Zakładając maski różnych postaci, zdejmuję swoją, zakładaną codzienne. Mogę poczuć się swobodnie. „Tworzenie rzeczywistości” jest niezwykle pociągające, a sam teatr pozwala mi poczuć łączność między pokoleniami, łączność, która trwa nieprzerwanie, choć z pewnymi zmianami, od czasów antycznych.

                                                                                                             Mikołaj Seliga

 

 

  Teatr jest dla mnie czymś, co pozwala odkrywać siebie i swoje cechy. Cieszę się, że mogę często brać udział w przedstawieniach. Zawsze daję z siebie wszystko, zwracam uwagę na każdą sugestię reżyserów, aby oddać postać jak najbardziej profesjonalnie.

                                                                                                               Szymon Adamczyk

 

 

   Dziękujemy Wam, Drodzy Aktorzy, za pasję i radość z gry. To ona inspiruje nas do wspólnej przygody, jaką są spektakle.

                                                                                                                                Reżyserki