Dnia 14 grudnia 2015r. klasy I i III gimnazjum wybrały się na spektakl znanej i lubianej komedii Aleksandra Fredry pt.: „Zemsta”. Treści najsławniejszego dzieła nie trzeba chyba nikomu przypominać. Warto jednak wspomnieć, że popularny konflikt o mur jest oparty na autentycznych porachunkach panów, o których żywo dyskutowała XVIII – wieczna szlachta.
Uczniowie już o godz. 14.00 wyczekiwali na autokary z wielkimi, kontrastującymi z niesprzyjającą pogodą, uśmiechami. O 16.00 zajęli miejsca na widowni Teatru Małego w łódzkiej Manufakturze.
Stamtąd mogli podziwiać malutką scenę, która ozdobiona sarmackimi portretami, dwoma funkcjonalnymi skrzyniami z białą bronią zmieniającymi się (dzięki świetnej pracy scenografa, Kajetana Kreutza Majewskiego) w dom Cześnika i Rejenta. Jednak największą pomysłowością wykazał się reżyser, Mariusz Pilawski, który wykorzystał motyw wozu Tespisa jako metafory życia aktora. O tym traktuje pieśń, podczas której aktorzy zjawiają się na scenie, by przywdziać kostiumy i tchnąć życie w grane przez nich role. Równie ciekawym zabiegiem była metamorfoza strojów, służąca stopniowemu wprowadzaniu odbiorcy w czas akcji. W trakcie spektaklu aktorzy we współczesnych strojach ubierani są w kolejne elementy historycznych kostiumów. Jednak nic nie równa się z rolą Papkina, Witolda Łuczyńskiego (odpowiedzialnego także za dobór muzyki), który podbił serca całej publiki. „Jest zabawny w swoich przechwałkach, brawurowo operuje gestem, mimiką, jak i intonacją” – zachwalała aktora Julia zaraz po przedstawieniu. „Mimo odważnej, czasem nieco zamaszystej, komediowej gry nie popadł w przesadę. Co jest nie lada sztuką” – zawtórował jej Tomek. Równie bezbłędna w kokieteryjnym żonglowaniu słowem była Loretta Cichowicz, grająca Podstolinę. Imponująco wypadł Igor Polak (Cześnik) oraz Marek Lipski (Rejent), którzy przekonali nas do siebie dobra grą całego ciała, mimiką oraz bezbłędną dykcją. Bez zastrzeżeń spisali się również niewinna, zaślepiona miłością Klara (Ewelina Kudeń-Nowosielska) oraz jej ukochany Wacław (Konrad Michalak). Uroku komedii dodała kameralna przestrzeń. Zerwanie z klasycznym podziałem na scenę i widownię sprawiło, że „znajdowaliśmy się” w centrum wydarzeń, byliśmy niczym XVIII-wieczni przechodnie. Wycieczkę zwieńczyła obiadokolacja w lokalnych restauracjach i bezpieczna podróż do Łowicza; pełna rozmów o sztuce.
Wycieczka uwrażliwiła nas na sztukę i okazała się dobrym przypomnieniem dla uczniów III klas gimnazjum przed nadciągającym egzaminem.
Zosia Błaszczyk