Zaczytaj się!

Moi Drodzy!

Ostatnio powstaje coraz więcej muzeów, oczywiście nie mam na myśli takich z szurającymi kapciami, obrazami otoczonymi „drutami” kolczastymi, przewodnikami z podkrążonymi oczami. Muzea, które powstają są, na miarę naszych czasów, nowoczesne, bardzo nowoczesne. A ponieważ do wspomnianej nowoczesności zmierzamy niemalże rakietą, przewiduję, że wkrótce powstanie muzeum dla czytelników. Będzie można tam poznać archaiczne słowo „książka”, zobaczyć jak to „coś” wyglądało, dotknąć wypchanej kukły (lub figury z wosku, jak kto woli) czytelnika i polonisty (to dopiero przeżytek, zapomniane ogniwo ewolucji).

W obawie przed tym, że wkrótce stanę się, wraz z moimi książkami, eksponatem muzealnym, proponuję Wam opóźnienie postępu cywilizacyjnego. Co jakiś czas na naszej stronie będzie pojawiała się recenzja książki (nie będzie to szkolna lektura!) napisanej przez Waszą koleżankę. Być może pozwoli to Wam odkryć jakąś ciekawą (są takie) historię. Zatem zaczynamy! Życzę prawdziwie literackiej uczty! Zaczytaj się!

Książka Johna Greena „Szukając Alaski” została przetłumaczona przez Annę Sak, a wydana przez Wydawnictwo Bukowy Las z Wrocławia. Jest to powieść młodzieżowa stworzona przez kultowego pisarza amerykańskiego, który napisał wiele bestsellerów z listy „New York Times”. Debiutował właśnie tą powieścią w roku 2005. Następnie opublikował kilka książek, z których ostatnia – „Gwiazd naszych wina” – przyniosła mu ogromną sławę. Jest on laureatem wielu licznych nagród, m.in.: The Printz Medal, Printz Honor i Edgar Award.

Utwór Greena ukazuje życie Milesa Haltera, które było dość nudne. Chłopak po skończeniu gimnazjum trafia do szkoły z internatem, gdzie poznaje piękną, fascynującą, zabawną i bardzo inteligentną Alaskę Young. Dziewczyna zrobiła na nim ogromne wrażenie, zachwycał się wszystkim, co jej dotyczyło. Warto wspomnieć, że Milesa wyróżniało to, iż zapamiętywał ostatnie słowa sławnych ludzi, np. generała Alberta Sidney’a Johnstona, który zapytany czy jest ranny, odparł: „Tak, i obawiam się, że poważnie.” Po czym umarł. Szesnastolatek ma więc doskonałą pamięć. Alaska jest świadoma, że Halter się w niej kocha, dlatego też wprowadza go do swojego świata, który go zachwyca i dobrze się w nim czuje. Dzięki temu zdobywa ogromne doświadczenie życiowe, ma możliwość poznania nowych ludzi, którzy do tej pory byli dla niego „niedostępni”. 

Ciekawostką tej lektury jest ukazanie dwóch czasów „przed” i „po” śmierci jednego z bohaterów. Książka pobudza nas do pewnych refleksji, zadumy. Pokazuje młodych ludzi, którzy szukają odpowiedzi na pytania nurtujące wszystkich nastolatków. Pytania o miłość czy też o przyjaźń, której doświadcza się na całe życie. Autor w sposób prosty stara się mówić o rzeczach trudnych, a przecież tak ważnych w życiu każdego z nas. Od początku do końca książka trzyma nas w napięciu, chcemy wiedzieć coraz więcej, dlatego czyta się ją szybko, aby dowiedzieć się, jaki będzie finał przyjaźni, miłości głównych bohaterów.

Moim zdaniem młodzież w moim wieku i starsza powinna sięgnąć po tę lekturę, gdyż może znaleźć w niej pewne odpowiedzi na nurtujące pytania. Mój ulubiony cytat z tej książki to słowa wypowiedziane przez Alaskę: „Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiając sobie, że przyszłość pomaga ci przetrwać, ale nigdy tego nie robisz. Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości.” Wiadomo, że każdy człowiek inaczej przeżywa wszelkie zdarzenia, ale na pewno warto przeczytać tę powieść chociażby po to, by przekonać się o dalszych losach bohaterów literackich i samemu zacząć szukać swojego Wielkiego Być Może.

Margo