Zagraniczni goście w mroźnym Łowiczu

Zdjęcie użytkownika Pijarskie Szkoły Królowej Pokoju w Łowiczu.W dniach 28.02-04.03 osiemnaścioro uczniów z naszego liceum uczestniczyło w pierwszym spotkaniu uczniowskim projektu Erasmus+,,Crossing borders with modern media and drama’’. Gościliśmy u siebie po 6 uczniów z 3 krajów: Włoch, Rumunii, Bułagarii oraz ich opiekunów.

Przez te 5 dni grafik był bardzo napięty. Dzięki wspaniałej organizacji naszych nauczycielek: pani Agnieszki Bochniak i pani Emilii Wolskiej udało nam się zrobić ogrom rzeczy. Uczestniczyliśmy w warsztatach teatralnych prowadzonych przez pana Karola Matuszczaka, absolwenta naszej szkoły, a obecnie studenta szkoły aktorskiej w Kopenhadze.

Oprowadziliśmy gości po Łowiczu, przedstawiliśmy prezentacje o naszych krajach oraz śpiewaliśmy wspólnie piosenki narodowe.

Staraliśmy się pokazać przybyłym uczniom nasze codzienne, szkolne życie, dlatego uczestniczyliśmy wraz z nimi w modlitwach (oczywiście w języku angielskim) oraz oprowadziliśmy ich bardzo dokładnie po budynku naszej szkoły. Jednak najważniejszym wydarzeniem tego etapu było wspólne wystawienie przedstawienia w języku angielskim pt. „Merchant of Venice”. To właśnie integracja i przełamywanie barier językowych przez teatr stało się jednym z głównych celów projektu.

Oprócz tego zdołaliśmy również „zobaczyć trochę Polski”. Byliśmy w Żelazowej Woli – domu Fryderyka Chopina, Bolimowie, gdzie uczestniczyliśmy w warsztatach garncarstwa, a także w Warszawie. Erasmusowe stopy zostawiły swoje ślady w Zamku Królewskim, na Starówce, Stadionie Narodowym oraz w pierogarni Zapiecek. To ostatnie miejsce było świadkiem konkursu w jedzeniu pierogów, czyli jednego z najbardziej wiekopomnych momentów: wygrany zjadł aż 23! Inne wspaniałe wspomnienie to ognisko w Bolimowie – mróz, ogień, kiełbaski i przyjaciele to jak się okazuje połączenie idealne. Nasze i wasze uszy zapewne pamiętać będą również wspólne szkolne karaoke, podczas którego nikt nie zwracał uwagi na umiejętności wokalne. Zdarzyła się także „profanacja pizzy”, czyli zbrodnia w postaci polania sosem tego włoskiego specjału. Nasze Włoszki początkowo nie mogły na to patrzeć, jednak w końcu się przekonały i spróbowały. Stwierdziły, że jest… inna. Może pizza w polskim wykonaniu nie wzbudziła ich zachwytu, ale tradycyjne polskie jedzenie na szczęście przypadło im do gustu.

Oprócz wspomnień na całe życie wielkim plusem projektu jest ogromna poprawa naszego angielskiego. Czasem zapominaliśmy wyłączyć nasz English mode i nawet do rodziców i kelnerów mówiliśmy po angielsku 🙂 Mimo tak krótkiego czasu zdołaliśmy się świetnie poznać i nawiązać międzynarodowe przyjaźnie. Mamy nadzieję, że zanim pojedziemy na swoje wymiany uda nam się spotkać z naszymi „exchange” studentami jeszcze w te wakacje. Mimo zmęczenia jesteśmy bardzo, bardzo zadowoleni z tego wydarzenia i chętnie powtórzylibyśmy te wszystkie magiczne chwile jeszcze raz.

Michalina Czerwińska,IPE