Dziwny przypadek nocą porą – humaniści, matematycy i biolodzy w jednym teatrze

Tego wcale niełatwego zadania – zabrania ponad stu osób z różnych klas liceum – podjęła się pani Beata Jeziorowska, która zorganizowała  28.10.2016r. wyjazd do Teatru Dramatycznego w Warszawie na spektakl pt. „Dziwny przypadek psa nocną porą”w reż. Jakuba Krofty.

Intrygujący był nie tylko tytuł. Po wejściu na widownię zagadki zamiast rozwiązywać się, mnożyły się.

Przywitał nas czerwony prostopadłościan przypominający klatkę – była to scena, a właściwie lepiej stwierdzić, że przestrzeń, w której rozgrywała się akcja, a do której zostaliśmy sprytnie wciągnięci – bo oto główny bohater pisał historię swojego życia podglądaną przez nas i w jakiś sposób reżyserowaną (w końcu na jakim innym przedstawieniu rozwiązuje się, o zgrozo, ku uciesze publiczności, zadanie matematyczne?).Dziwna była także podłoga stworzona na wzór tablicy szkolnej, gdzie zostały napisane różne wzory i liczby. Rzędy, ustawione jedne nad drugimi, otaczały półkolem całą salę.

Spektakl opowiadał o niepełnosprawnym Christopherze, matematycznym geniuszu. Wiedział on również wszystko z zakresu astronomii. Niestety, był bardzo ekscentryczny – nie lubił ludzi i tłumów, co skutkowało tym, żepróba porozumienie się z nim często spełzała na niczym. Chłopiec nie odczytywałuczuć ani metafor. A właściwie to może on całkiem dobrze radził sobie z emocjami, potrzebował tylko precyzji w ich wyrażaniu, której nie potrafili mu zagwarantować dorośli, tak bardzo pogubieni w swoich skomplikowanych relacjach.

Akcja zaczyna się śmiercią psa sąsiadki Christophera, Wellingtona. Został on posądzony o zamordowanie zwierzaka. Choć wkrótce uniewinnili go, on postanowił  dociec, kto stoi za tą zbrodnią. Szukając wskazówek, odkryłprzez przypadek tajemnicę swojej rodziny – okazało się, że jego „zmarła” matka pisała wciąż do niego listy, które ojciec skrzętnie chował w szufladzie. Okłamywał on syna, ponieważ bał się jego reakcji na wiadomość, że kobieta ich zostawiła. Przy okazji przyznał się do zabójstwa Wellingtona, przez co chłopak obawiał się o swoje życie i uciekł pod adres znajdujący się na kopercie listu. Postanowił zostać z matką, która jednak nie potrafi się nim zając. Po wielu kłótniach rodzina ostatecznie pogodziła się, a Christopher jako pierwszy w szkole specjalnej zdał maturę z matematyki.

Spektakl zdobył moje uznanie dzięki świetnej grze aktorów – Krzysztof Szczepaniak idealnie odwzorował Christophera i jego chorobę, a Marcin Sztabiński, jako ojciec chłopaka, wzruszył mnie swoją heroiczną postawą codziennej walki z przeciwnościami losu. Dobrze dobrana muzyka (niekiedy instrumentami, podobnie jak pociągiem czy bankomatem, stawali się ludzie) i oświetlenie dodawały spektaklowi klimatu tajemniczości, a nietypowy wygląd sceny był intrygujący i ciekawy dla widza.

Z całego serca polecam „Dziwny przypadek psa nocną porą” każdemu miłośnikowi teatru – w tej sztuce każdy znajdzie coś dla siebie.

Tomasz Sobczak, klasa IH