Kiedy zakwitną kasztany…

Zdjęcie użytkownika Pijarskie Szkoły Królowej Pokoju w Łowiczu.Wydawałoby się, że zakończenie klas maturalnych co roku jest takie samo, bo przecież przychodzą maturzyści, otrzymują świadectwa ukończenia szkoły, niektórzy z nich nawet nagrody za swoje osiągnięcia… Ale to tylko złudzenie, bo każdy rocznik jest inny. Można by rzec wyjątkowy. I tak było w tym roku. Piszę jako wychowawca klasy maturalnej, wspominając z sympatią „moją” klasę III PE, która razem z innymi uczniami wspaniale finiszowała w kwietniu.

„Niektórzy z Was wciąż stoją na okręcie, tacy wyprostowani i dumni…

Trzeba to przyznać, że rocznik ’99 była wyjątkowy. Wykazał się niemałymi sukcesami w nauce – średnia klas maturalnych powyżej 4 to prawdziwy wyczyn. Do takiego wyniku przyczyniła się każda z klas, poczynając od „biolchemów” (4,36), poprzez „matematyków” (4,18), a kończąc na dzielnych „humanistach” (3,95). Stosy nagród na zielonym stoliku podczas zakończenia klas maturalnych mówiły same za siebie. Na 57 maturzystów 13 uzyskało świadectwo z wyróżnieniem, tzw. świadectwo z czerwonym paskiem. Wśród nich znaleźli się też tacy, którzy zdobyli stypendium naukowe za wyniki w 3 klasie, a nie było to proste, bo przecież uzyskanie średniej 4,8 w klasie maturalnej to nie „pestka”. Niektórzy z nich osiągnęli znaczące sukcesy sportowe, również nagrodzone stypendium. Docenienie zostali także uczestnicy olimpiad. Największym tegorocznym sukcesem wykazała się Weronika Plichta, która została finalistką etapu centralnego XVI Olimpiady Lingwistyki Matematycznej, a tylko była o krok od zostania laureatką tej jakże trudnej olimpiady. Została doceniona również wysokim stypendium. Ale tegoroczni maturzyści są wszechstronni, dlatego zmagali się z zadaniami, z przeciwnikami z innych szkół i z sobą samym w różnych dziedzinach – historii, biologii, języku angielskim, fizyce, chemii, przedsiębiorczości, Debatach Oksfordzkich, uzyskując znaczące wyniki. Za co oczywiście również zostali nagrodzeni książkami.
Myślę, że każdy maturzysta z dumą wystąpił na środek sali gimnastycznej, by otrzymać świadectwo ukończenia szkoły średniej. By nikt z nich nie zapomniał, „skąd jego ród”, każdy z nich otrzymał także mały upominek: książkę Dmowskiego, by wiedzieć, co to znaczy być porządnym człowiekiem i Polakiem, pijarską czekoladę, która osłodzi im rozstanie z nauczycielami i kolegami, pijarski ołówek, by móc – na razie trochę niepewnie – zapisywać nowe karty swego życia, biało – czerwoną flagę i ostatni numer „Naszego Listu”, by wspomnieć raz jeszcze szkolne, pijarskie lata.

„Wręcz tonęliśmy w pracach domowych i sprawdzianach…”

W wypowiedziach maturzystów zamieszczonych na łamach kwietniowego „Naszego Listu” wielokrotnie przewija się motyw ciężkiej pracy i wysiłku, jaki wkładali, by nauczyć się więcej, dowiedzieć się czegoś nowego i przygotować gruntownie do pisania matury. Jednak nikt z nich w ostatecznym rachunku nie żałuje tych trzech lat wytężonej pracy, bo są świadomi swoich planów na przyszłość i wiedzą, że niezliczone testy maturalne, próbne matury po raz enty, sprawdziany, powtórzenia itp. miały za zadanie przygotować ich bardzo dobrze do egzaminu maturalnego, który stanie się dla nich furtką na wymarzone studia. Maturzystka napisała: „I choć spod naszych klas codziennie rano słychać narzekania, ile mamy do zrobienia i jak mało spaliśmy w nocy, chyba wszyscy będziemy za tymi dniami tęsknić”

„Stworzyliśmy organizm, który ma nie tylko mózg do nauki, ale i wszelkie inne istotne elementy…”

Ale jeśli szanowni czytelnicy są przekonani, że maturzyści tylko pracowali, pracowali i pracowali, to są w błędzie. Jedna z maturzystek napisała, że „najlepsze, co mnie spotkało w Pijarskiej, to inne Pijarzątka”. W wielu wypowiedziach maturzystów pojawiał temat wspaniałych relacji, jakie nawiązali w szkole, atmosfery współpracy, wzajemnego wsparcia, szczególnie, kiedy „coś nie idzie”. Inna maturzystka stwierdziła: „Mogę mówić o szczęściu – codziennie spotykałam osoby, które swoją postawą motywowały mnie do dalszej pracy.” A jeszcze inna podsumowała: „Niesamowite jest to, że trzy lata temu nie znałam tych ludzi, którzy teraz piszą ze mną maturę, a dziś nie wyobrażam sobie codzienności bez nich, bo tworzymy pewną wspólnotę – rodzinę.” Nic dodać , nic ująć.

„Pomyśleliśmy – raz się żyje.”

Maturzyści wspominali również, że nauka to jedno, a realizowanie własnych pasji to drugie. Jeden z nich taką dał radę młodszym kolegom i koleżankom: „Angażujcie się w życie szkoły od samego początku. Schola czy szkolny chór, animatorzy, koła naukowe, akrobatyka czy SKS. Każdy znajdzie coś dla siebie, a dzięki tym różnorakim zajęciom będziecie mogli pełniej zasmakować szkolnego życia, a uwierzcie – warto!”. Uczniowie z sentymentem wspominali ciekawe życie animatora, a podczas zakończenia zostali uhonorowani upominkami za ich ciężką i wytrwałą pracę. Bo przecież bez animatorów nie odbyłyby się żadne duże szkolne imprezy, np. Przegląd Teatrów Pijarskich, obozy integracyjne, czy Ferie w szkole.

„12 wspaniałych”

Podczas zakończenia klas maturalnych z dumą wymieniono również weteranów naszych Pijarskich Szkół, czyli tych, którzy od 12 lat uczyli się najpierw w Pijarskiej Szkole Podstawowej, Pijarskim Gimnazjum, a na koniec w Pijarskim Liceum Ogólnokształcącym. Okazało się, że w roczniku ’99 było takich odważnych i wytrwałych 12 maturzystów. Po raz pierwszy wystąpili na środek sali, by poczuć się docenionym. Zebrali zasłużone brawa.

„Bez nich nie obyło się żadne pijarskie przedstawienie…”

Oj, obyło, ale tylko to jedno – na zakończenie klas maturalnych. Rzeczywiście, jak wspomniała jedna z wychowawczyń maturzystów, wśród nich byli prawdziwi pasjonaci sceny. Czy to Patrocinum, czy jasełka, czy inne wydarzenie, podczas którego trzeba było wcielić się w rolę, zaśpiewać nastrojową piosenkę czy zatańczyć, tegorocznych maturzystów nigdy nie brakowało. Dopiero 26 kwietnia poczuli się jak prawdziwi goście, może nawet trochę nieswojo, bo jak to – nie ma ich na scenie?! Ale uczniowie 2 hum dzielnie ich zastąpili w przedstawieniu w reżyserii pani Beaty Jeziorowskiej (na podstawie książki „Genialni. Lwowska szkoła matematyczna” Mariusza Urbanka) i pokazali, że są godnymi następcami maturzystów.

„W końcu to młodzi ludzie, pełni radości, nadziei, pełni wiosny!”

Cóż mam powiedzieć na zakończenie? Mogę jedynie stwierdzić, znów cytując słowa maturzystki: „rocznik ’99 zapisze się w pamięci tej szkoły.” Życzę im oparcia się na fundamencie, jakim jest Jezus Chrystus (jak powiedział o. Jakub w słowie do maturzystów), dobrych wyborów, realizowania własnych pasji i pamiętania, że jest w nich wiele dobra, a porażki są po to, by się z nich podnosić.

Ewa Komuńska

Cytaty za artykułami zawartymi w nr 180 „Naszego Listu”