Nasza szkoła nie opustoszała zupełnie – o konsultacjach maturzystów.

Wszędzie rozciąga się mgła. Od kilku miesięcy nie było dane nam ujrzeć chociażby linii horyzontu podczas zachodu słońca, co tylko sprawiło, że płonąca w nas nadzieja na lepsze jutro gasła. Kilkadziesiąt podróżników, którzy płyną wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu lądu od prawie 12 lat powoli traci siły i chęci do pracy. Jeszcze kiedy kontakt z towarzyszami podróży nie był utrudniony to był powód do pozostania na pokładzie, ale teraz, kiedy każdego znowu zamknięto w kajucie i zmuszono do patrzenia przez pół dnia na twarze przyjaciół zaklęte w ekranie monitora? A mimo to wciąż płyną, płyną i płyną… Lecz co ich trzyma na tym morzu? Jedni uważają, że to spotkania z kamratami, inni. że możliwość nabywania nowych, przydatnych umiejętności. Ja, jako jeden z podróżników, myślę, że pomimo zniechęcenia i zmęczenia trzyma nas tutaj perspektywa odnalezienia lądu. Bo o wybitnym kapitanie nie muszę chyba wspominać…

A tak pomijając moje literackie skrzywienie… Przed nami matura – ten przerażający egzamin dojrzałości, który spędza nam sen z powiek już od pierwszego dnia września na początku liceum. Mgła zasłaniająca ląd to wszystkie przeszkody w nasz podróży przez edukację. Chociażby pandemia, która znowu zmusiła nas do tkwienia w domach. Czymże jest ląd w dzisiejszych czasach, kiedy maj już tak blisko? Czy można jeszcze żywić nadzieję na jak najlepsze zdanie matury i start w dorosłym życiu? Bez zastanowienia odpowiem, że tak. 

Nasza szkoła się nie poddaje. Dzięki zainteresowaniu dyrekcji nasz rocznik ma zapewnione zajęcia w szkole przygotowujące nas do matury. Znowu możemy cieszyć się swoim towarzystwem i uczestniczyć w dyskusjach jednocześnie poszerzając swoją wiedzę. Fakultety są niczym widok migoczących gwiazd na bezchmurnym niebie czy promienie słońca muskające strudzone twarze. Zapewniają nam poczucie bezpieczeństwa – nie zostaliśmy sami z przygotowaniami do matury.

A kim jest kapitan? To wszyscy nauczyciele, którzy poświęcają dla nas czas i swoje ogromne serca. Mimo że wcale nie muszą tego robić, to zostają z nami po lekcjach, by pomóc nam rozwiązać najróżniejsze problemy. Wiemy, że czasem potrafimy doprowadzić nawet chodzącą oazę spokoju do białej gorączki, jednak jesteśmy naprawdę wdzięczni za pomoc w tym trudnym czasie. Dzięki dyrekcji i kadrze nauczycielskiej bezpiecznie przybijemy do brzegu, gdzie będziemy mogli ze spokojnym sercem rozpocząć kolejny etap w życiu.

Zuzia Opach, III HL