Podsumowanie fotograficznego roku szkolnego

W tym roku ponownie w naszej szkole organizowane były zajęcia z fotografii. Pod kierunkiem p. Piotra Komuńskiego zgłębialiśmy tajniki fotografii. Małgosia Tybuś, Julia Skonieczna, Maja Popińska i Kajetan Antkowiak – to czwórka zapaleńców, która podjęła trud wejścia w świat robienia zdjęć i trzeba przyznać, że efekty tego są satysfakcjonujące.

Pierwsze tygodnie nowego roku szkolnego to były zajęcia teoretyczne. Dowiedzieliśmy się, z czego zbudowany jest aparat fotograficzny, więc nie stanowi dla nas problemu wyjaśnienie, czym jest np. matryca. Poznawaliśmy podstawowe pojęcia, tj. czas naświetlania, przysłona, czułość i ich wpływ na to, jakie zdjęcia powstają. Wiemy, czym różni się mała od dużej głębi ostrości i jak ją uzyskać.

Kolejne zajęcia to czas, gdy było coraz mniej teorii, a coraz więcej praktyki. Robiąc przykładowe zdjęcia dostrzegliśmy, że korzystne przedstawienie osoby na zdjęciu, to niekoniecznie takie, które robi się z bliskiej odległości od fotografowanej postaci. Zauważyliśmy, że następuje zmiana perspektywy i np. nos fotografowanej osoby jest wielki, podczas gdy pozostała część twarzy wydaje się zdecydowanie mniejsza.

Po zajęciach w pomieszczeniu przyszedł czas na plenery. Pierwszy odbył się już w listopadzie. Było ponure, szare, listopadowe popołudnie i wydawało się, że żadnego dobrego zdjęcia nie uda się zrobić. Wystarczyło jednak pójść do parku na Błoniach, by przekonać się, że jest zupełnie inaczej.

Nowy rok kalendarzowy to wyprawy na wschody i zachody słońca. Pierwsza z nich odbyła się w ferie, na łąkach nad Bzurą, za ruinami łowickiego zamku, kiedy mogliśmy podziwiać i fotografować ogromną kulę wschodzącego słońca. Całości spektaklu dopełniał szron i przelatujące łabędzie.

Następny plener odbył się w tym samym miejscu, ale już w kwietniu. Przez cały dzień wydawało się, że pogoda będzie nam dopisywać. Jednakże, gdy doszliśmy na miejsce, okazało się, że na zachodzie pojawiło się wiele chmur tak, że prawie całkowicie zasłoniły słońce. Trzeba było wykorzystywać krótkie chwile, gdy promienie zachodzącego słońca usiłowały przedrzeć się przez chmury. Zrobiliśmy kilka ujęć, ale nie do końca byliśmy zadowoleni. Gdy wydawało się, że nic ciekawego się nie wydarzy, usłyszeliśmy dziwne dźwięki z drugiego brzegu Bzury, przypominające mlaskanie. Nagle dostrzegliśmy płynącego bobra. Mimo że nie dostrzegł on naszej obecności, płynął rzeką pod prąd z dość dużą szybkością. Na tyle dużą, że próby złapania go w kadr i zrobienie dobrego, ostrego zdjęcia były niemożliwe. Przepłynąwszy około 100 metrów nadarzyła się pierwsza okazja do zrobienia dobrego zdjęcia bobra w pełnej okazałości, bowiem zwierzę wyszło na brzeg rzeki. Ale jak szybko się bóbr pojawił, tak jeszcze szybciej powrócił do rzeki. Przepłynąwszy jednak kilkanaście metrów ponownie wyszedł na brzeg. Tym razem aparat mieliśmy odpowiednio naszykowany i zrobiliśmy kilka zdjęć. W ten sposób z sesji zachodu słońca wyszło fotograficzne polowanie na bobra. Były to udane łowy.

I ostatni plener, tym razem w maju. Zmieniliśmy miejsce. Pojechaliśmy w okolice Guźni, by tam nad jeziorami znaleźć kolejne dobre kadry. Tym razem dopisało nam znów szczęście. Pojawiły się niewielkie chmury, które pięknie zabłysnęły kolorami w momencie zachodu słońca. Odcienie czerwieni, pomarańczy, fioletu i niesamowita cisza przerywana jedynie odgłosami migawki i szelestem przechodzenia osoby po suchych trawach w poszukiwaniu nowego kadru – to wszystko robiło ogromne wrażenie.

Mamy nadzieję, że w przyszłym roku szkolnym również będą organizowane zajęcia z fotografii. A teraz, cóż…, pozostaje cieszyć się fotografią w te letnie miesiące wakacji i robić zdjęcia. Tylko w ten sposób możemy doskonalić nasze umiejętności i wykorzystywać wiedzę, którą zdobyliśmy na zajęciach. Do zobaczenia w nowym roku szkolnym…

 Zapraszamy do obejrzenia naszych zdjęć.