Przygoda z piłką ręczną

Zdjęcie użytkownika Pijarskie Szkoły Królowej Pokoju w Łowiczu.W dniu 06 listopada drużyna chłopców naszego gimnazjum wraz z panem Sebastianem Popielem, udała się na miejski etap Igrzysk Młodzieży Szkolnej w Piłce Ręcznej, który w efekcie końcowym okazał sie początkiem pięknej sportowej przygody. Wiedzieliśmy, że już pierwszy szczebel zawodów nie będzie łatwy i choć awansowaliśmy w nim do finału, mimo dużego wysiłku ulegliśmy 1 bramką. Drugie miejsce dawało nam jednak awans do kolejnego szczebla zawodów.

Zawody na poziomie powiatowym odbywały się 13 listopada, na które udaliśmy się aby znów w finale stawić czoło „dwójce”. To była walka nie tylko o puchar, to było coś więcej. Bardzo chcieliśmy zrewanżować się za wcześniejszą porażkę. Padała bramka za bramką. Mieliśmy zupełnie inne style gry. Chłopaki z „dwójki” przerastali nas wzrostowo i siłowo, wielu z nich posiadało bardzo mocny rzut i ciąg na bramkę. My jednak nie dawaliśmy za wygraną, „gryźliśmy podłogę”. Nie mieliśmy ochoty na porażkę. Mecz zdawał się nie mieć końca, po remisie doszło do dogrywki, padła bramka, która praktycznie przesądziła losy meczu na naszą niekorzyść. Mimo beznadziejnej sytuacji udało nam się znów zremisować. Doszło do kolejnej dogrywki, po której także wynik był równy. Sędzia zadecydował o wykonywaniu rzutów karnych, w których zwyciężyliśmy dzięki świetnej postawie Kuby Kukieły, który obronił aż dwa razy na trzy próby. Wszyscy wpadliśmy na boisko, ogarnęła nas gigantyczna radość, skakaliśmy ze szczęścia. Takiego uczucia po prostu nie da się opisać. Po chwili dotarła jednak do nas wiadomość, że będziemy walczyć w zawodach rejonowych.

Dosłownie kilka dni później poszliśmy na „rejony”. Jedyne co trzeba było zrobić, to wygrać. Jak się okazało trzeci etap rozgrywek okazał się dla nas łatwiejszy niż sądziliśmy, ponieważ zdecydowanie wygraliśmy wszystkie nasze spotkania i ponownie zdobyliśmy 1 miejsce. W szkole wszyscy bardzo nam gratulowali i życzyli powodzenia na zawodach wojewódzkich, lecz nikt tak naprawdę nie dawał nam najmniejszych szans. Jednak podbudowani historycznym zwycięstwem postanowiliśmy, że i tym razem damy z siebie wszystko.

30 listopada już o godzinie 7.45 ruszyliśmy w drogę do Łodzi. Na twarzach chłopaków widać było lekki stres, który tego dnia udzielał sie chyba wszystkim. Już na pierwszy „rzut oka” widać było, że wszystkie drużyny składają się głownie z zawodników klubowych, którzy przewyższali nas nie tylko umiejętnościami, byli także dużo więksi i silniejsi. Pierwszy mecz turnieju zagraliśmy z drużyną z Tomaszowa Mazowieckiego. Mimo przegranej rzuciliśmy aż dziesięć bramek i zagraliśmy bardzo dobry mecz. Po porażce został niedosyt, więc do następnego pojedynku wyszliśmy zdeterminowani by wygrać. Drużynie z Wielunia, która okazała się późniejszym finalistą ulegliśmy tylko trzema bramkami, co dla nas i tak było wspaniałym rezultatem. Po zakończeniu turnieju Pan Popiel powiedział, że jest z nas bardzo dumny, a do Łowicza wróciliśmy jako piąta drużyna województwa łódzkiego w piłce ręcznej. Cała przygoda była niesamowita i na długo jeszcze pozostanie w naszych wspomnieniach.

Paweł Tomala