Ostatnią niedzielę tegorocznych wakacji zapamiętam na długo, dzięki uprzejmości naszego trenera i nauczyciela wychowania fizycznego Pana Tadeusza Rutkowskiego, który zaproponował mnie i mojemu koledze Kubie Szramowi, wyjazd do Warszawy na Memoriał Kamili Skolimowskiej na Stadionie Narodowym. Przed rozpoczęciem zawodów, spotkaliśmy na trybunach stadionu Anię Wojciechowską, absolwentkę Pijarskiego LO i naszą koleżankę z pijarskiej grupy biegowej.
Piękna pogoda, zapowiadające się niezwykłe atrakcje sportowe i wstęp wolny wpłynęły niewątpliwie na maksymalną frekwencję na trybunach. Atmosfera była niepowtarzalna.
Czuliśmy się niemal jak na igrzyskach olimpijskich, gdyż wszyscy polscy zawodnicy, którzy zdobyli medale w Rio de Janeiro zaprezentowali się zebranej publiczności. Powitano ich gromkimi brawami i głośnym aplauzem. Oprócz polskich olimpijczyków, w Memoriale występowało wielu zagranicznych znakomitych lekkoatletów, co jeszcze bardziej podkręcało sportowe emocje i oczekiwania bardzo dobrych wyników.
Od razu po wejściu na stadion, spotkaliśmy p. Jacka Wszołę, mistrza olimpijskiego w skoku wzwyż z Montrealu, ale zajęty był długo rozmowami z dziennikarzami i nie mogliśmy poprosić go o pamiątkowe zdjęcie.
W dalszej części imprezy mogliśmy podziwiać rywalizację zawodników formatu światowego w różnych dyscyplinach sportowych, m.in. w biegu na 100 metrów, w rzucie młotem, skoku wzwyż , skoku o tyczce, rzucie dyskiem czy w pchnięciu kulą.
Podczas Memoriału swoją karierę w pchnięciu kulą zakończył oficjalnie nasz utytułowany zawodnik, dwukrotny mistrz olimpijski Tomasz Majewski. Nasz niespełniony faworyt w rzucie młotem na ostatnich igrzyskach Paweł Fajdek udowodnił natomiast, że stać go na olimpijski wynik, chociaż w Rio nie powiodło mu się. Ale to Anita Włodarczyk, która była największą gwiazdą sportową tego Memoriału, dostarczyła nam największych wrażeń. Muszę przyznać, że jadąc do Warszawy liczyliśmy po cichu na jej kolejny rekord świata, wiedząc, że jest w życiowej formie – i nie zawiedliśmy się. W czwartej kolejce konkursu rzutu młotem, Anita Włodarczyk pobiła swój własny rekord świata ustanowiony tydzień wcześniej na igrzyskach w Brazylii. W Warszawie na Stadionie Narodowym podczas rywalizacji osiągnęła odległość 82,98m. Trybuny ogarnął wielki entuzjazm i radość. Publiczność na stojąco wiwatowała na cześć zawodniczki. Oklaskom nie było końca. Ulegliśmy tej niezwykłej euforii również i my. Nieczęsto zdarza się być naocznym świadkiem ustanawiania rekordów światowych w sporcie, a nam zdarzyło się to pierwszy raz w życiu. To wspaniałe doświadczenie i przeżycie, które na długo zapadnie w naszej pamięci.
Stadion opuszczaliśmy w bardzo dobrych nastrojach i pełni optymizmu, że Anita nie poprzestanie na tych wynikach i zaskoczy nas jeszcze kolejnymi rekordami. W sporcie to postać niezwykła.
Memoriał w dniu 28 sierpnia 2016 r. przeszedł do historii, a my tam byliśmy i uczestniczyliśmy w tych niecodziennych wydarzeniach. Było warto!
Julia Szymkowicz