Atmosfera sacrum, ciekawie spędzone sobotnie popołudnie oraz dobra rozrywka- to da się połączyć w trudnym życiu maturzysty? Okazuje się, że tak. W sobotę miałem okazję wziąć udział w koncercie w łowickim muzeum. Wydarzenie było kolejnym z cyklu burmistrzowskich. Tym razem wystąpił Chór Dziecięcy Miasta Łodzi oraz lwowski chór mieszany Artos.
Jak zawsze o takich sobytiyach, również i tym razem dowiedziałem się o nim dzięki Sorce Krystynie Uczciwek.
Występ dzieci przedstawił wysoki poziom artystyczny. Nawet nie myślałem, że w takim wieku można mieć aż tak piękne głosy. Repertuar składał się z pieśni patriotycznych i religijnych. Występujący akcentowali możliwość dialogu czterech kultur, czyli tak naprawdę ludzkich historii ze wspólnego łódzkiego podwórka. Dzieci śpiewały w języku polskim, angielskim, jidysz i scs.
Nie ukrywam, że z niecierpliwością czekałem na występ artystów ze Lwowa. Piękno i moc głosów naszych wschodnich przyjaciół są znane w całym świecie. Tym razem także się nie zawiodłem. Artyści przedstawili pieśni cerkiewne, charakterystyczne dla tego regionu. Wykonali także łacińskie Pater noster w słowiańskim stylu. Okazuje się, że kultury zachodnia i wschodnia moga się uzupełniać i tworzyć razem coś niesamowitego. Jak pięknie jest, kiedy Europa oddycha dwoma płucami!
Lwowscy chórzyści zaśpiewali też piosenki ludowe. Ich wykonanie połączyli z ruchem w obrębie publiczności. Całość tworzyła mini sztukę teatralną. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu! Mówienie o uczuciach jest wspólne wszystkim Słowianom, więc nawet ci, którzy nie zrozumieli słów, wiedzieli v chem delo.
Myślę, że warto wyjaśnić też znaczenie nazwy chóru. Artos to prawosławny chleb paschalny. Nazwa jest związana z działalnością chóru w środowisku religijnym.
Koniec wydarzenia okazał się być dla mnie szczęśliwym- udało mi się porozmawiać z artystami oraz sfotografować się z nimi. Dziękuję Sorce Uczciwek za zaproszenie mnie na ten koncert. Polecam wszystkim takie formy aktywności pozalekcyjnej.
ПЕТЯ
III H LO